Wyobraź sobie, że masz mnóstwo czasu, bo zakupy robi za ciebie lodówka, zawsze dbająca o to, byś miał składniki na potrawę, którą danego dnia zamierzasz przyrządzić. Wyobraź sobie, że dzięki inteligentnemu systemowi zarządzania domem masz o ⅔ niższe rachunki za prąd. Wyobraź sobie, że gdy budzisz się rano, w ekspresie czeka na ciebie gorąca kawa, z tostera wyskakują gotowe tosty, a z głośników pobrzmiewa motywująca piosenka, dostosowana idealnie pod twoje dzisiejsze wyzwania. Witaj w świecie przyszłości, w którym króluje internet rzeczy.

Czym jest internet rzeczy?

Internet rzeczy (internet przedmiotów, internet of things) to sieć połączonych ze sobą urządzeń wyposażonych we wbudowane (embedded) komputery. Współcześnie w zasadzie wszystkie produkowane AGD i RTV posiadają sterujące nimi układy scalone, dlatego też sprzedawcy często nadają im przymiotnik “inteligentny” (np. smart TV). W lawinowym tempie rośnie liczba urządzeń tego typu, które mają dostęp do internetu - w 2010 roku było ich 5 miliardów (a więc około dwa razy więcej niż samych internautów!), a według prognoz w 2020 roku licznik wskaże…50 miliardów. Na naszych oczach rozrasta się internet rzeczy - sieć, w ramach której komunikują się ze sobą maszyny.

Internet rzeczy stwarza nieograniczone możliwości, to wielki potencjał, którego nie wykorzystaliśmy jeszcze nawet w małym procencie. Wygląda na to, że przyszłością jest zautomatyzowany świat, w którym większość uciążliwych zadań wykonywać będą za nas wyposażone w komputery maszyny. Nasze mieszkania będą naszpikowane elektroniką, dzięki czemu dostaniemy możliwość zdalnego nim zarządzania. Internet rzeczy sprawi, że na smartfona przyjdą powiadomienia o konieczności podlania kwiatów, gdy czujnik umieszczony w glebie wykryje niedostateczne nasycenie wodą. Odwiedzając sklep, system precyzyjnych sygnałów radiowych zaprowadzi nas bezpośrednio do produktów, które zamierzamy kupić - listę zakupów przygotuje nam wcześniej lodówka, kiedy jej komputer zauważy brak określonych dóbr. Internet przedmiotów zrewolucjonizuje też motoryzację - procesor pokładowy twojego samochodu wybierze za ciebie optymalną trasę, komunikując się z systemami zarządzania ruchem i miejscami do parkowania. Dla przedsiębiorcy internet rzeczy będzie oznaczał możliwość ciągłej kontroli nad siedzibą firmy i zdalnego uruchamiania bądź wyłączania maszyn.

Internet rzeczy - najciekawsze projekty

Jak już powiedziano wcześniej, internet of things jest wciąż koncepcją w powijakach - ten potencjał dostrzega coraz więcej ludzi, dlatego kolejne pomysły pojawiają się jak grzyby po deszczu. Sporo z nich można znaleźć na Kickstarterze, serwisie crowdfundingowym, dzięki któremu niedofinansowani wynalazcy pozyskują kapitał na realizację swoich marzeń. Jednym z najciekawszych projektów z kategorii internetu rzeczy jest polski Oort, zintegrowany system zarządzania mieszkaniem. Zestaw składa się z huba, czyli centralnego komputera sterującego, kilku listw oraz nakładek na gniazdka elektryczne oraz zestawu tzw. beaconów. Te ostatnie to takie niewielkie nadajniki, które można podpiąć np. do obroży psa (by nigdy już go nie zgubić) albo do plecaka dziecka. Listy i nakładki na gniazdka pozwalają na zdalne (lub automatyczne) włączanie i wyłączanie podłączonych do nich urządzeń. Tak stworzony domowy ekosystem jest zawsze pod kontrolą domowników dzięki specjalnej aplikacji na smartfona zintegrowanej z chmurą internetu przedmiotów.

Wśród interesujących i zarazem bardzo praktycznych gadżetów z kategorii internet of things trzeba wymienić także iCPooch. To wynalazek, który rozwiąże odwieczny problem właścicieli czworonogów, związany z zostawianiem smutnego zwierzaka samego w domu na dłuższy czas. ICPooch to dozownik jedzenia, dzięki któremu można nakarmić pupila za pomocą aplikacji na telefon. Urządzenie zawiera też niewielki ekranik i głośnik, co pozwala prowadzić wideoczaty z samotnym ulubieńcem. To z pewnością ukoi tęsknotę opiekuna i smutek nielubiącego rozstań psa lub kota.

Czy internet rzeczy jest zagrożeniem?

Internet rzeczy na pierwszy rzut oka wygląda jak spełnienie marzeń ludzkości o świecie racjonalnym i oszczędnym, w którym uciążliwe obowiązki są domeną maszyn. Głębsza analiza tej wizji przyszłości przynosi jednak wiele wątpliwości. Już teraz nad krajami rozwiniętymi wisi groźba wybuchu cyberwojny, globalnego konfliktu, w których bronią będą wyrafinowane wirusy i robaki internetowe. Uzależnienie naszego otoczenia od komputerów sprawia, że jesteśmy bardzo wrażliwi na cyberataki - hakerzy mogą sparaliżować transport publiczny, giełdy, szpitale itp. A co będzie, gdy nastąpi era internetu przedmiotów? Przejęcie kontroli nad smartfonami milionów ludzi wywoła istną apokalipsję, w trakcie której wszystkie otaczające nas urządzenia zbuntują się przeciwko nam - począwszy od ekspresu do kawy, a skończywszy na zabezpieczeniach domu, które nie pozwolą nam wejść do środka.

Internet rzeczy budzi obawy także w kwestii prywatności w sieci. Szczelne otoczenie się maszynami i przekazanie im większości codziennych obowiązków wiąże się z gromadzeniem ogromnych ilości osobistych informacji. Gdzie kupujemy, co jemy, jak często nie ma nas w domu, jakie mamy przyzwyczajenia, na co chorujemy - o tym wszystkim będzie wiedział obserwujący nas komputer. Nawet rezygnując z używania gadżetów internetu rzeczy, nie będziemy bezpieczni - inwigilacji w większym lub mniejszym stopniu nikt nie ucieknie. Te cenne dane będą oczywiście ciągle wyciekać do korporacji, które oprą na nich swoje strategie marketingowe. Internet przedmiotów może się więc okazać światem permanentnej inwigilacji, w którym pojęcie prywatności wyzionie ducha, a my będziemy wrażliwi na cyberatak jak nigdy wcześniej…