Kredyt społeczny
Kredyt społeczny to bardzo interesująca koncepcja, wymyślona i rozpowszechniona przez brytyjskiego inżyniera Clifforda Hugh Douglasa. Czas, w którym działał ten myśliciel, był bardzo trudny - koniec I Wojny Światowej, pokłosie dzikiego kapitalizmu w postaci Wielkiego Kryzysu, ogólna bieda. Nierówności społeczne było jak nigdy wcześniej widoczne i kłuły w oczy ludzi wrażliwych na niesprawiedliwość. Szczególnej krytyce - jak i w obecnych czasach - poddawany był system bankowy, obracający długami. Ponadto co bystrzejsi ekonomiści zauważali, że rozwój przemysłu i postęp technologiczny znacznie wyprzedza wzrost dobrobytu ludności. Kapitalizm okazał się systemem wyjątkowo niestabilnym, a przy tym niebywale krzywdzącym, dlatego zaczęto szukać recept. Pojawiły się mainstreamowe recepty w postaci zaleceń wybitnego ekonomisty Johna Maynarda Keynesa, który miał wielki wpływ na reformy New Dealu w Stanach Zjednoczonych za prezydentury Franklina Delano Roosevelta. To był czas, gdy dostrzeżono konieczność szerokiej ingerencji państwa w gospodarkę - w postaci nacjonalizacji, robót publicznych, osłon socjalnych oraz wpływu na inflację. Nie zabrakło także postulatów całkowitej zmiany systemu - głównie ze strony socjalistów i komunistów. Ale pojawiła się też inna - rewolucyjna - koncepcja, którą trudno zakwalifikować do znanych wtedy i dzisiaj doktryn. Był nią właśnie kredyt społeczny - i jemu właśnie będziemy się przyglądać bliżej.
Kredyt społeczny - zarys koncepcji
Jego istotą są dwie doniosłe idee. Po pierwsze - bogactwo narodu nie pochodzi całkowicie z obecnych nakładów pracy, spora jego część to dziedzictwo poprzednich pokoleń, dlatego trzeba upowszechnić dostęp do niego. Po drugie - pieniądz musi służyć ludziom. Wszystko wzięło się z obserwacji Douglasa, który dostrzegł, że wartość wytwarzanych w kraju dóbr jest większa od sumy wynagrodzeń, jakie otrzymują ludzie za wytwarzanie ich. To z kolei prowadzi do konieczności zadłużania się, czyli napychania kiesy bankierom. Tę obserwację można przenieść na perspektywę państwową - rząd pożycza pieniądze od banków, bo cierpi na ich chroniczne braki. Autor koncepcji swoje przemyślenia oparł na braku zgody na funkcję produkcji - uznał, że skoro coś się wytwarza, to po to, by zaspokajać potrzeby ludzi. A więc każdy powinien mieć możliwość zakupu tych dóbr.
Receptą Douglasa było wprowadzenie społecznej dywidendy, czyli pieniędzy dla każdego obywatela. Całkowita darowana społeczeństwu kwota miałaby się równać sumie cen wytworzonych dóbr. Chodzi więc o to, żeby wszystko, co zostało wytworzono, mogło zostać kupione przez wszystkich. Ten postulat wynika wprost z idei dziedzictwa bogactwa państwa - każdy obywatel ma prawo czerpać z pracy poprzednich pokoleń. Z dywidendy mogliby według Douglasa skorzystać także przedsiębiorcy, gdyż znaleźliby bez problemu zbyt dla swoich dóbr. Co ciekawe, owe powszechne wsparcie nie przekreślałoby istnienia pensji - stanowiłoby ich uzupełnienie, wyrównanie niesprawiedliwości, wynikającej z samej istoty kapitalizmu. To podejście, które według Douglasa miałoby utrzymać chęć do pracy, jednocześnie wspierając osoby wykluczone. Dywidenda w tej teorii występuje w postaci kredytu społecznego - a nie konkretnych pieniędzy - który jest środkiem jednorazowym, anulowanym przy zakupie i odnawianym przy nowej produkcji. Przemysł oraz handel hurtowy i detaliczny miałyby działać na bazie kredytów. Douglas przewidywał, że postęp technologiczny będzie stale zmniejszał zapotrzebowanie na siłę roboczą, dlatego w przyszłości dywidenda społeczna stanie się dominującą formą, zastępując całkowicie pensje.
Konsekwencje i podsumowanie
Idea Douglasa - jak można się łatwo domyślić - nigdy nie weszła w życie. Mimo to istnieje wiele ruchów i organizacji społecznych, które dostrzegając rosnące nierówności wynikające z klasycznych oprocentowanych kredytów, postulują wprowadzenie kredytu społecznego. Naturalnie w zmodyfikowanej formie - trzeba pamiętać, że od czasu, gdy Douglas stworzył swoją teorię, minęło prawie sto lat. Przemysł kompletnie się zmienił, podobnie zresztą jak profil ekonomiczny państw rozwiniętych - obecnie dominują usługi i specjalistyczna produkcja oparta na wiedzy.
Nie zmieniła się natomiast moralna moc kredytu społecznego, która polega na sprzeciwie wobec nieustannemu pogłębianiu się rozwarstwienia społecznego, wynikającego z oprocentowania pieniądza i zbyt niskich płac. Douglas mówił o tym, że bycie obywatelem państwa powinno predystynować do udziału w jego bogactwie - tylko i wyłącznie z powodu bycia członkiem wspólnoty, ogniwem w łańcuchu pokoleń, które to bogactwo wytwarzało. To atak na strukturalne ograniczenia kapitalizmu, przyczyniające się do ubożenia biednych i bogacenia się bogatych. To także ofensywa na koncepcje liberalne mówiące, że dobrobyt zależy tylko wyłącznie od własnych zdolności i zaradności - ignorujące przy tym czynniki zewnętrzne, takie jak właśnie potępiane przez Douglasa oprocentowanie pieniądza przez bankierów.
W jego koncepcji firmy mają pełnić funkcję społeczną, rezygnując z pojmowania zysku jako jedynego celu istnienia. Kredyt społeczny nie oznacza naturalnie braku profitów. Chodzi tu o demokratyzację ekonomii, oddanie jej pod kontrolę i rządy społeczeństwa. A więc inaczej niż w koncepcjach socjalistycznych i komunistycznych, gdzie taką rolę mieliby odgrywać tylko pracownicy (robotnicy). U Douglasa także i pieniądz zostaje na stałe powiązany z wolą ludzi i oderwany od spekulantów.
Czy kredyt społeczny mógłby zostać wprowadzony w życie obecnie? Zapewne tak, choć realizację tej koncepcji należałoby zacząć od małych, raczej odseparowanych i samowystarczalnych społeczności. Mniejsza skala oznacza oczywiście mniejsze trudności przy wdrażaniu. Ponadto w wielu miejscach na świecie istnieje bezpieniężny obrót gospodarczy, w którym istnieje wymiana barterowa - w towarach i usługach. I funkcjonuje całkiem dobrze, gdyż (zwykle) nie pojawia się w nim problem zmarnowanych dóbr. Z drugiej strony jednak nie rozwiązuje to kwestii osób niepełnosprawnych oraz dzieci - czyli grup niezdolnych do pracy. W teorii Douglasa wszyscy otrzymują dywidendę, w mikroskopijnych gospodarkach barterowych już nie. W nich pomoc dla innych jest oparta na moralności - w świecie urządzonym według twórcy kredytu społecznego ta moralność jest wbudowana w system. To idealne rozwiązanie według osób, które pesymistycznie postrzegają naturę ludzką. Nie trzeba być zresztą pesymitą, by zauważyć, że dobrowolna pomoc potrzebującym jest po prostu niewystarczająca.
Teorię kredytu społecznego Douglasa warto poznać i zgłębić. Nie chodzi tu o same mechanizmy, które tam proponuje ten wybitny człowiek, ale o samą ideę służebności ekonomii wobec społeczeństwa czerpiącego ze swojego dziedzictwa. Ta mocna myśl powinna służyć jako przyczynek do rozmyślań nad tym, czy możliwy jest inny, bardziej sprawiedliwy system ekonomiczno-społeczny.